czwartek, 18 lutego 2016

Co nowego?


Cześć!

Dzisiaj chciałam Wam pokazać co nowego trafiło do mojej szafy i na półkę w łazience. 



Zacznę od nowości kosmetycznych. Na wykończeniu mam swój płyn do demakijażu oczu z Ziaji - niebieski, dwufazowy. Chciałam spróbować czegoś nowego i mimo że wiele z Was poleciło mi różowy płyn od Garniera, to przypadkowo w moje ręce trafił kolejny dwufazowy płyn, tym razem od Bielendy. Wybrałam wersję z bawełną, ale jest jeszcze z awokado. Jak na razie użyłam go kilka razy i dokładnie zmył mi tusz, ale nie podrażnił oczu. Na opakowaniu napisane jest, że nadaje się do wrażliwych oczu, ale zobaczymy jak to będzie przy dłuższym stosowaniu.

Kolejną nowością jest krem matujący na dzień Dermacos. Nadaje się do codziennej pielęgnacji cery mieszanej i tłustej ze skłonnością do wyprysków. W składzie posiada olejek eteryczny z drzewa herbacianego, ekstrakt z kory wierzby, cynk i witaminę E. Na opakowaniu producent zapewnia nas o tym, że krem stanowi idealną bazę pod makijaż, matuje i zapobiega błyszczeniu się skóry, zapobiega nadmiernemu wydzielaniu sebum, łagodzi zmiany trądzikowe i podrażnienia, a skóra ma pozostać aksamitna w dotyku. Dodatkowo zawiera w sobie filtr UV.
Użyłam go dwa razy, więc na razie nie mogę wystawić mu recenzji. Ale fakt, szybko się wchłania i przez jakiś czas skóra pozostaje zmatowiona. 


 Co do zakupów ubraniowych, nie ma w nich żadnych szaleństw. Kupiłam bawełniany, szary, rozpinany sweterek w H&M. Mam już taki granatowy i lubię go zestawiać ze spodniami i bazą z t-shirtu.


Chyba nikogo nie zdziwi ten wzór... Paski to jedyny tak rzucający się w oczy wzór na moich ubraniach. Zazwyczaj wybieram gładkie ubrania, by łatwiej je potem ze sobą zestawić. Kolory też były do przewidzenia ;)


Koszulki mają rękaw 3/4. Wykonane są w 95% z organicznej bawełny i 5% elastanu, dzięki czemu są przyjazne dla ciała i ładnie się układają.


Te paski kojarzą mi się z francuskim wzorem mody. Do tego baleriny, dżinsy, mała czarna torebka i mamy ogólnie przyjęty typ Francuzki ;)


A na koniec mój hit - cieliste szpilki. Zawsze chciałam mieć takie w swojej kolekcji butów. Niestety traf chciał, że nigdy nie mogłam znalezć a) ładnych b) klasycznych c) pasujących na moją stopę. A ta para od razu wpadła mi w oko. Nie wiem czy też tak macie, ale ja najbardziej lubię kiedy coś od razu mi się spodoba i wiem, że to właśnie "to". Buty w kolorze nude wysmuklają i wydłużają nogi. Te są wykonane przez polską firmę i są ze skóry, lekko lakierowane. Obcas 8 cm. Mam nadzieję, że uda mi się również kupić idealne w kolorze czarnym.

A co u Was nowego trafiło do szafy?

By być ze mną na bieżąco zapraszam Was na mój instagram.


2 komentarze:

  1. Buty bossssskie! Muszę poszukać dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Zawsze taka klasyka przyda się w szafie :)

      Usuń